Komfort czy nieznane?
- Anna Serkowska
- Feb 2, 2024
- 2 min read
Updated: Feb 3, 2024
Znacie to uczucie kiedy wybieracie komfort, który nie zawsze jest taki komfortowy? Czasem jest piekłem nie do zniesienia, a mimo to czujemy sie tam bezpiecznie?
Dlaczego ten komfort nie zawsze jest taki komfortowy, bezpieczny i przyjemny?
Dzieje się tak na skutek roli jaką w naszym życiu odgrywa nasz układ nerwowy. Złożona, wyrafinowana bestia, która myśli, że nigdy się nie myli. Chroniąc nas przed zagrożeniem, często wybiera „znane nam piekło” czyli sytuacje trudne, powodujące ból i cierpienie, ale przecież tak dobrze nam znane i przewidywalne.
Dlaczego nie wybiera raju, otwartego nieba, przestrzeni, wolności, powietrza czyli nowych lepszych dla nas okoliczności, sytuacji i miejsc?
Odpowiedź jest prosta- są one obarczone nieznanym, niepewnym a tym samym niebezpiecznym według naszego umysłu stanem.
Wybór ten ma zazwyczaj swoje korzenie w traumatycznych doświadczeniach, niekomfortowych sytuacjach, które doświadczaliśmy oraz niezdrowych warunkach w których dorastaliśmy.
Każda trauma, którą doświadczyliśmy lub jej skutki zostały zapisane w naszym ciele i umyśle. Nasz układ nerwowy przechowuje te wspomnienia, wykorzystując je do przewidywania i unikania podobnych sytuacji w dorosłości i przyszłości.
To nic innego jak nasz mechanizm obronny, mający na celu nasze bezpieczeństwo. Dlatego często utykamy w „komforcie” znanych sytuacji, nawet jeśli są one dla nas szkodliwe.
Ten „komfort” jest naszym „znanym piekłem” w którym potrafimy się już odnaleźć i poruszać. Jedyny problem jaki tu powstaje, to to, że nasz układ nerwowy nie przenosi się w czasie, nie rozróżnia kiedy dana sytuacja miała miejsce, dziś czy 30 lat temu. Odpowiedź naszego mechanizmu będzie taka sama.
Różnica jest taka, że dziś nie jesteśmy już mali, bezbronni i uzleżnieni od naszych opiekunów! Dziś mamy prawo wyboru, jak chcemy reagować, jak chcemy wybierać i jak chcemy żyć.
I tutaj nasza już rola i chęć aby rozpoznać i zmienić swoje mechanizmy obronne i opuścić tą gorącą strefe komfortu w której powoli zaczynamy sie palić jak drewno w rozgrzanym kominku. Iskrzymy, rozpadamy się na kawałki w tym naszym komforcie. To własnie tu i teraz musi pojawić się odwaga by uchylić drzwi z piekła i zobaczyć kawałeczek nieba.
To własnie poprzez akceptację dyskomfortu masz szanse zaznać wolności, zmierzyć ku nowemu, choć to nowe teraz może wydaje się przerażające.
Zmiana wymaga od nas ryzyka, odwagi i konsekwencji w działaniu. Zmiana wymaga wglądu w Siebie, obserwacji, akceptacji i wsparcia siebie w zmianie.
Zmiana wymaga wprowadzenia nowych nawyków, nowych przekonań i wiary, że tym razem sie uda.
Pamiętaj kiedy przekroczysz swoje granice i dokonasz choć jednej zmiany, odkryjesz nowe możliwości, perspektywy,a wtedy kolejne zmiany będą przyjemnością, wyzwaniem i wzmocnieniem siebie.
Dzieje się tak dlatego, że kiedy znajdujemy się po drugiej stronie, często okazuje się, że to, co kiedyś wydawało się nam przerażające, staje się źródłem siły i wzrostu.
Także, zaakceptuj dyskomfort jako część procesu rozwoju, czasu który i tak upłynie i daj sobie szansę na posmakowanie życia w „niebie”.